
Będę wydawać wiele wdzięcznych westchnień tej jesieni
Jesień ma w sobie jakąś magię. Jesień dla mnie ma magię miłości. Jesień to miesiące bardzo ważne w moim życiu. Jesienią urodziłam się i rodzę każdej na nowo.
Poprzedniej jesieni nie dbałam o siebie. Albo zwyczajnie było mniej tego niż powinno. Nie było łatwo. Tej będzie inaczej.
Bo tej jesieni będę:
- nosić botki nie niebotycznie wysokich obcasach. Kocham buty. Kocham je kupować. A te na wysokim obcasie kocham miłością bezgraniczną. Pewnie dlatego, że do moich 158 cm te dziesięć dodatkowych centymetrów robi ogromną różnicę. Zmienia perspektywę totalnie.
Przez ostatnie lata ich nie nosiłam. Albo niewiele. No bo jak na wsi, po domu, z wózkiem. Tak, wygodniej mi bywa w trampkach czy adidasach ale pokochałam koturny bo i one mogą być bardzo eleganckie. Ale i w domu bosą stopę częściej wkładam w szpilki albo klapeczki na obcasie. Bo czemu nie? - łapać dym z ogniska we włosy. A to znaczy, że będę częściej robić ogniska. Albo na takie chodzić do znajomych. Pamiętam, gdy byłam mała, braliśmy herbatę w termosy i jeździliśmy na grzyby, na wykopki albo zwyczajnie do lasu czy na działkę. Piekliśmy w ognisku ziemniaki i chleb na patyku.
- dalej codziennie spacerować. Doskonale wiem jak wiele daje wysiłek fizyczny by nie oszaleć jesienią. Wiem też jak ciężko jest podnieść się i iść. Gdy pada, wieje, jest szaro i ponuro. Ale też wiem jak pięknie jest gdy słońce wstaje i jak zachodzi. To będzie moja pierwsza jesień na tych polach…
- wydawać wiele wdzięcznych westchnień. Co tu dużo pisać. Wzdychać można do herbaty z miodem czy rumem, porannej mgły nadającej dniu niesamowitej magii, oświetlonej świecami sypialni czy tej drugiej połówki leżącej obok.
- narzucać na ramiona miękkie szale. Zaczęłam ponownie powiększać swoją ich kolekcję. A co… raz człowiek żyje. A otulający, miękki, pachnący ulubionymi perfumami szal jest niczym ramiona ukochanego w szary jesienny dzień.
- odkrywać wyjątkowe swetry. Te kaszmirowe delikatne, które mogłabym nosić nawet cały rok. Ale jest tyle innych możliwości by otulić się ich ciepłem. Karmelowe, rude i czerwone, wełniane, bawełniane…
- nosić kapelusze. Pamietam mój pierwszy kapelusz. Flauszowy. Dostałam wielki stary kapelusz w głębokim czarnym kolorze od koleżanki mojej mamy. Jak ja wtedy cierpiałam, że musiałam go nosić. Teraz uwielbiam kapelusze. Kapelusze i płaszcze.
- nosić eleganckie rękawiczki. Do tych kapeluszy i do tych płaszczy nie pozostaje nic innego jak te rękawiczki dobrać idealne. Idealnie to np. tutaj
- pachnieć wanilią, cynamonem i czekoladą. Moja skóra będzie miękka, delikatna i pachnąca. Gdybym miała wannę pewnie przy okazji wymoczona najpierw w prawie wrzątku (tak wiem niezdrowe, nieekologiczne ale co ja poradzę, że uwielbiam a jesienią i zima nawet podwójnie) a potem wymuskana kawowym domowym peelingiem i pięknie pachnącym balsamem czy masłem.
- randkować z mężem przynajmniej raz w tygodniu, a raz w miesiącu będę z nim wychodzić na kolację poza nasze domowe pielesze. Pierwsza kolacja już zaplanowana. Temat pierwszego wyjścia też. Tylko miejsca jeszcze nie znam i daty. Wszystko przed nami.
- plotkować z przyjaciółką regularnie. Czasem u nas w domu, czasem u niej ale najlepiej w małej niezatłoczonej pachnącej kardamonem knajpce
- więcej czytać powieści, romansidła i erotyków. Jesień to idealny czas by rozbudzić swoją wyobraźnie
- gotować więcej dań jednogarnkowych. Już jakiś czas temu wyciągnęłam wolnowar. Potrawy powstające przy pomocy tego zgrabnego urządzenia mają wyjątkową głębię, smak i aromat. Podobnie jak te z piekarnika. To będą zdecydowanie dwa najważniejsze urządzenia w mojej kuchni tej jesieni.
- wiedziała co zrobić z każdym kawałkiem pięknej pomarańczowej dyni. Będą zupy, ciasta, potrawki. Będzie smacznie.
- piła więcej pachnących owocowych herbat i kompotów ale i o gorącym dyniowym albo kardamonowym czy cynamonowym latte też nie pogardzę.
- paliła świece. W tym roku może mniej ale rozsądniej. W tym roku stawiam na te naturalne. Z wosku sojowego albo pszczelego. A może sama spróbuję swoją zrobić? Marzą mi się takie moje…
- czarować zapachem dom. Zapachem chleba pieczonego o poranku, grzybów smażonych w jajecznicy albo rissotto czy tych świec, które będą się palić. Ale i zapachem moich perfum. Bo jesień pachnie inaczej niż lato.
Bo to ważne by w takim trudnym czasie dbać o siebie. Zaspakajać swoje potrzeby. Otaczać się przyjemnymi zapachami, smakami, wspomnieniami. Delektować się tą jesienią.
Ja będę się mocno tej listy trzymać bo sprawia, że te motyle, które co roku wracają wraz ze wspomnieniami mocniej trzepocą swoimi skrzydełkami w moim brzuchu. A one dają mi cudowne uczucie, że jest dobrze. Jest spokojnie. Jest po mojemu. A to wszystko mi w tym pomaga. I wiem, że „komfort to nie meble, nie dom, nie miejsce”. Ale bez tego było by trudniej. Byle nie przesadzać i zadbać o równowagę.

A Ty?? Jak Ty zadbasz o siebie tej jesieni??
Inne pomysły na jesienne przyjemności znajdziesz klikając na obrazek:



