
Buraczki do słoików. Karminowe złoto na zimę.
Cale lato i jesień w całej kuchni pełno słoików. Co się da przetwarzamy. Robimy dżemy, kompoty, konfitury, przeciery, musy. Wekujemy. Trochę roboty jest z tym, ale to ile radości i ciepłych letnich wspomnień przynosi taki słoiczek otwarty zimą, nie da się opisać. A o ile szybciej robi się obiad gdy wystarczy otworzyć buraczki, które wpakowaliśmy jesienią do słoika? Albo śliwki w occie? O ogórkach kiszonych nie wspominając (bo te to wręcz obowiązek w naszym domu). A co najlepsze w tym wszystkim? Że przygotowanie takich buraczków do słoików to totalna prościzna. Wiadomo najlepsze świeżo ugotowane, przygotowane, no ale przecież szukamy złotego środka. A takie cudo jak weki/słoiki to taki trochę złoty środek dla mnie.
Mam buraki i co dalej?
Najlepiej wybierać buraki ze sprawdzonego źródła, ekologiczne. Na przetwory, wg mojego doświadczenia, dobre są te podłużne. Nie za duże. Ja lubię buraki słodkie.
Gotowanie czy pieczenie buraków
Cóż wybierz to co lubisz, jakie masz możliwości. Ja osobiście najbardziej lubię piec. Pieczone buraki jak dla mnie mają więcej smaku i aromatu. Gotowane oddają swoje smaki do wody. A! Nie gotuj buraków na przetwory w wolnowarze. Tam owszem najlepiej barszcz – będzie wyśmienity.
Gotowanie
Buraki myję pod bieżąca wodą szczoteczką tak żeby pozbyć się piasku. Najważniejsze by nie uszkodzić skórki. Bez obierania układam buraki w dużym garnku i zalewam wodą. Całe buraki powinny być przykryte. Gotuję aż będą miękkie. Małe buraki będą ugotowane po 30 minutach duże i bardzo duże wymagają więcej czasu. Lekko nakłuwam buraka, gdy burak jest miękki i nóż wchodzi gładko, to znak, że jest gotowy. Teraz wystarczy ostudzić i obrać.
Pieczenie
Podobnie jak do gotowania buraki dokładnie myję. Nie obieram. Układam na blaszcze do pieczenia albo żaroodpornym naczyniu. Wstawiam do rozgrzanego piekarnika ( ok. 180 stopni). Podobnie jak z gotowaniem, piekę do miękkości. Małe krócej, duże dłużej. Gdy się upieką, studzę i obieram.
I co dalej?
No to siup buraczki do słoika
Dalej trochę się pokomplikuje. Nie, no żartuję. Choć tu teraz samo, jak przy pieczeniu i gotowaniu się nie zrobi. Obrane buraki trzemy na tarce ( na ulubionych oczkach, ja polecam grubsze wiórki) dodajemy przyprawy i sok z cytryny. Można dosłodzić do smaku (ale wg naszych preferencji zupełnie nie jest to potrzebne, buraki mają wystarczająco dużo cukru w sobie). Dobrze wymieszane buraczki wkładam do wyparzonych słoików. Dobrze ugniatam. Zakręcam i pasteryzuję (o pasteryzacji było ->> tutaj).
Nie tylko walory smakowe
Buraki nie tylko mają wiele walorów smakowych ale i są bardzo zdrowe. Warto wybierać te ekologiczne.
Buraki wzmacniają serce, uspokajają, poprawiają krążenie, oczyszczają krew, korzystnie wpływają na wątrobę, nawilżają jelita i przyczyniają się do prawidłowego przebiegu menstruacji. W połączeniu z marchewką stosowane bywają w równoważeniu gospodarki hormonalnej (zwłaszcza w okresie menopauzy). Leczą zastój w wątrobie i ogólnie problemy związane z wątrobą. Sa cudowne w leczeniu zaparć. Zwłaszcza tych wynikających z wyczerpania płynów. Buraki są bogate w witaminy c i b1 oraz w krzem. Surowe buraki mają niski indeks glikemiczny, który niestety już po ugotowaniu wzrasta dosyć wysoko.
To jak kiedy robicie?? Teraz buraczki są najlepsze. Najbardziej jędrne, maja najwięcej smaku.