
Ogród uważności
Ostatnio wiele godzin spędzam w moim ogrodzie. Nie tylko rozmyślam i kontempluję, marznąc jak narazie, ale i kopie, sadzę, sieję. A przede wszystkim planuję i marzę. Marzę i chcę. Chcę i działam.
Balkon
Przez większość swojego dorosłego życia mieszkałam w bloku z niewielkim balkonem. Ale nie przeszkodziło mi to posiadaniu na tym małym balkonie pomidorów, rzodkiewek, sałaty i ziół. O kwiatach nie wspominając. Nawet jabłonkę i gruszę miałam. A teraz kiedy po tylu latach mam trochę więcej przestrzeni w mojej głowie jest istne szaleństwo. Chciałabym wszystko! I ziemniaki, i buraki, i pomidory. Mydło i powidło dosłownie. Tu kwiaty, tam jabłonie. O truskawkach nie mogę zapomnieć. I trawa, i basen i plac zabaw. Szaleństwo. Jednak i tu szukam umiaru. Powoli małymi krokami zapełniam mój kawałek ziemi roślinami.

W mini szklarenkach zaczynają powoli wschodzić pomidory, dziś wysiałam kolejne paczki. Mąż przygotowuje zagonki i skrzynki. Jutro chciałabym posiać rzodkiewki, sałaty. Chciałabym już na Wielkanoc mieć trochę swoich nowalijek.
Zmiany
I kiedy tak codziennie podlewam te moje małe roślinki w doniczkach myślę o zmianach które zachodzą, by każda ta mała roślinka mogła ujrzeć światło dzienne (w mojej łazience aktualnie). Niby malutkie roślinki a cud olbrzymi. To niesamowite obserwować tajemnice życia. To obserwowanie, uważne obserwowanie, zauważanie, świadoma uwaga wiele wnosi do mojego życia.
Bo gdy siedzę przy stole jadalni, zachwycam się chmurami, które płyną po niebie. Dostrzegam drobinki kurzu, które unoszą się w promieniach słońca w salonie. W tle czuję woń perfum męża, który właśnie wstał i ubiera się właśnie. Zauważam bicie mojego serca. Zauważam, że gdy moja córka się denerwuje zaczyna ziewać. A mąż gdy się wkurza zaczyna drapać się po wewnętrznej stronie ręki. Bo jak już zaczniesz to trudno przestać. Najpierw widzisz więcej, potem słyszysz i czujesz. Życie się zmienia. Jest pełniejsze. A te chwile uważności dają czasem więcej niż relanium przed snem. Ale o tym jeszcze napiszę…