Kiedy szukasz prezentów na chrzest przed Świętami
Po raz kolejny przekonałam się dzisiaj, że kocham internet. Kocham miłością ogromną te wszystkie zdobycze techniki. Kocham czasy, w których żyjemy. Kocham ten rozwój i te możliwości. Gdyby jeszcze tak udawało się nam z większą rozwagą i równowagą korzystać z tego wszystkiego, byłoby idealnie. Bo kiedyś po takim dniu jak dziś padnę i nie wstanę.
Przyznaję się bez bicia – dziś pół dnia spędziłam w centrum handlowym. I nie powiem, żebym była jakoś wybitnie z tego powodu zadowolona. Albo już stara jestem, albo zdziczałam już na tym moim końcu świata. Chociaż z drugiej strony chyba nigdy nie przepadałam jakoś wybitnie za tego typu rozrywką. I tak naiwnie myślałam, że jeszcze dzisiaj aż takich tłumów nie będzie.
Specjalnie wybraliśmy się do miejsca, gdzie zazwyczaj nie ma tłumów. Jest bardzo fajna atmosfera i nawet duże ilości ludzi jakoś się rozmywają. Nie dzisiaj. Chyba pół naszego Wielkiego Miasta pomyślało tak jak my. To, co dopiero musiało się dziać w tym największym centrum handlowym Polsce? O nie, nie chciałabym sprawdzać.
Bo ani nie poszliśmy na kawę do naszej ulubionej kawiarni, ani nie kupiliśmy tego, co chcieliśmy. Wróciliśmy wykończeni, głodni i wkurzeni. Choć całą drogę sobie nawzajem powtarzaliśmy, że jedziemy tam dla zabawy i będzie fajnie. Nie będziemy się wkurzać i wkurzać się nawzajem. Kiedy kupimy co potrzebujemy, skoczymy jeszcze na jarmark świąteczny i będzie super.
Prezenty
Dobrze, ze kupiliśmy wcześniej choinkę, bo prezenty na chrzest, na bank kupimy przez internet. Tak bo to m.in. po nie się wybraliśmy. I w sumie może lepiej, bo wybór jest znacznie większy a i do kasy nie trzeba się pchać. I personalizowane prezenty zamówić. Wszak to pamiątka na całe życie. Czy ja już wspominałam jak kocham możliwości, które nam daje ten dzisiejszy świat? I tak na jarmarku też nie byliśmy. Za to pozwiedzaliśmy i podziwialiśmy, stojąc w korkach pięknie oświetlone ulice i witryny sklepowe.
I ja, ta orędowniczka spokoju, równowagi i harmonii (zwłaszcza przed świętami) sobie dziś wymyśliłam wypad po prezenty do galerii. Nie wiem, co mi do głowy strzeliło? Chyba 2 tygodnie w domu. Albo PMSowa tęsknota za tortem bezowym, który tylko tam mogę kupić? Tylko czemu przed samymi świętami. No cóż, nawet najlepszym się zdarza…
Jutro będę odpoczywać i po stokroć doceniać, że mam tyle innych możliwości. W domowym zaciszu, spokojnie, bez pośpiechu i z dużo większym wyborem.