Czemu, tak naprawdę, nie dajemy się reklamom?
Siedziałam dzisiaj przy popołudniowej kawie i zaczęłam się zastanawiać nad pewnym fenomenem.
Otaczają nas reklamy. Każdego dnia, bez względu na to, gdzie jesteśmy, do naszych mózgów na siłę trafia tysiące bodźców słuchowych i wizualnych. To może męczyć. Ale czy to takie wielkie zło? Czy mamy na to jakiś wpływ?Czemu tego tyle jest?
W prawdziwym życiu
Billboardy, tablice, ulotki uliczne, markowe gadżety i witryny sklepowe, naklejki samochodowe, migające znaki, ogłoszenia dźwiękowe…
W Internecie
Banery, wyskakujące okienka, artykuły sponsorowane, reklamy wideo przed filmami, przerwy dźwiękowe, wiadomości spamowe, powiadomienia push, nakładki na wpisy, dymki na czacie, lokowanie produktów,…
Czasem trudno określić co jest reklamą a co nią nie jest. Specjaliści doskonale wiedzą co, gdzie i jak by było dobrze widoczne, wyróżniało się i przyciągało uwagę. Nie ważne czy zdecydujesz się na Google Ads z Afterweb czy pozycjonowanie, reklamę na facebooku czy w gazecie, ważne byś był pierwszy i dobrze widoczny. Gra słów, emocji to często najskuteczniejszy sposób promowania w internecie. Byle się wyróżnić i zwiększyć sprzedaż usług czy produktów albo zbudować rozpoznawalność marki. I to całkiem zrozumiałe. Taki mamy klimat, że zacytuję klasyka.
I to wcale nie taka łatwa sprawa.
Bo nie tylko jesteśmy zalewani reklamami ale jednocześnie opracowaliśmy nieświadomy proces selekcji, który bardzo skutecznie ogranicza zarówno intensywność, jak i czas trwania uwagi, jaką poświęcamy reklamom.
Każdego dnia mniej niż 25% reklam, które mamy do czynienia, przedostaje się przez „ścianę uwagi” naszego mózgu: więc na czym polega problem?
Na tym, że nie jesteśmy całkowicie racjonalnymi istotami. A nasze decyzje obarczone są wieloma błędami poznawczymi.
Nie ma naukowego konsensusu co do liczby reklam, z którymi mamy do czynienia codziennie, ponieważ szacunki wahają się od kilkuset do tysięcy. Dlaczego tak trudno uzyskać rozsądną liczbę? Ponieważ zależy to od wielu czynników, które mają duży wpływ na ostateczny wynik. Ale o tym już kiedyś indziej.
Tak czy owak, nasze mózgi mają nad czym pracować.
You must be logged in to post a comment.