Jak zacząć medytować regularnie?
Warto medytować. Sama osobiście na własnej skórze się o tym przekonałam. Na skórze, duchu i wszystkim, z czego tylko jestem zbudowana. Ja i cały mój świat. Mnie dużo daje. I będę nieustannie Cię do niej zachęcać. Bez względu na to, jak to będziesz robił, będzie działać. Choć jest w tym tez mały haczyk. Najlepiej działa, gdy jest praktykowana regularnie. Wiem, co mówię…
Bo z tą regularnością to tak różnie bywa u mnie. No nie będę pisać, że codziennie rano siadam i zakładam nogi w kwiat lotosu. O to, to nie. Niestety. Nie zawsze rano mam na to czas, choć staram się, właśnie by to rano, była ta najważniejsza sesja mojej medytacji. No ale życie to życie, nie zawsze jest takie jakbyśmy sobie to zakładali. Czasem medytuję rano (najczęściej), ale też często w ciągu dnia. Ba mam takie chwile, że właśnie to ta medytacja i praktyka oddechowa ratuje mnie przed wybuchem albo „atakiem paniki”. Ale to właśnie praktyka, mniej lub bardziej regularna dała mi te podstawy by móc wykorzystywać medytację w różnych momentach mojego życia. Więc jak zacząć medytować regularnie?
Siła Nawyku
Myślę, że aby wprowadzić medytację na stałe do Twojego życia, warto podejść do niej jak do kolejnego nawyku.
Wybierz stałą pora medytacji
Rano, najczęściej, nam się bardziej chce. Mamy więcej motywacji i silnej woli. Dlatego też dobrze właśnie na rano zaplanować sobie i znaleźć czas na praktykę. Możesz to robić zaraz po przebudzeniu – ale wyjdź z łóżka, jak śpisz dalej, nie medytujesz, pamiętaj! Poranna praktyka dobrze przygotowuje do całego dnia. Stabilizuje, harmonizuje, uspokaja, ale daje też energię i siłę.
Jeżeli nie masz czasu na praktykę poranną, poszukaj czas wieczorem. Może być przed samym snem. Tylko pamiętaj – “jak śpisz, nie medytujesz” . A zmęczenie dniem może sprawić, że padniesz szybciej niż myślisz… ale jeżeli szukasz sposobu, by zasnąć… może to jakaś metoda. Chociaż raczej będę za tym, że mdlejesz ze zmęczenia niż, że to dzieło medytacji niestety. Po medytacji po prostu spokojnie zaśniesz, a nie padniesz ze zmęczenia.
Ja, jak nie raz pisałam, lubię moje poranne rytuały. Lubię nawet nastawić budzik przed wszystkimi i korzystać z chwil ciszy i samotności. Ale są dni, gdy budzik zadzwoni za głośno i obudzi córkę albo mąż nie może spać albo tysiąc innych spraw wtedy często wykorzystuję wieczór. Zamykam się w pokoju i proszę o chwilę dla siebie. Zdarza mi się też medytować już w łóżku. I tak zdarza mi się paść ze zmęczenia niewiem nawet kiedy.
Połącz medytację z innym nawykiem
Ja wstaję rano to mój rytuał czy jak wolisz rutyna. I właśnie do dołączenia medytacji do swojej rutyny Cię zachęcam. Ulokuj praktykę tak by trudno było Ci o niej zapomnieć. Doczep ją do jakiegoś nawyku, który masz już całkiem nieźle opanowany. Niech np. koniec tego nawyku będzie oznaczał początek medytacji. Być może kiwasz głową, że ty żadnych nawyków wypracowanych nie masz. A myjesz codziennie zęby? Bierzesz wieczorem prysznic czy kąpiel? Przebierasz się w piżamę? To niech koniec tych czynności będzie wyzwalaczem tego byś zaczął medytować.
Przygotuj stałe miejsce do praktyki
Pomyśl, gdzie lubisz medytować. Ustal, gdzie to jest i przygotuj sobie to miejsce tak by było ci w nim komfortowo. Możesz sobie położyć (a nawet rozłożyć, jak możesz) mate do medytacji z poduszką lub kocem. Postaw krzesło w spokojnym miejscu, jeżeli na nim medytujesz. Przyszykuj świece, jeżeli lubisz z nimi spędzać te chwile albo ulubiony zapach. Stała lokalizacja będzie Ci przypominała o Twoim nawyku.
Ja lubię medytować siedząc przed dużym tarasowym oknem, przez które wkradają się poranne promienie słońca.
Opracuj wersje minimum i standard
Pomyśl, jak chcesz, by wyglądała Twoja praktyka. Taka idealna. Czy to 20 minut z ta samą ulubioną medytacją prowadzoną z aplikacji, czy może każdego dnia będzie to inna medytacja, którą trafisz w sieci?
Ale oprócz tej wersji standard pomyśl nad planem minimum, gdy np. boli Cię głowa albo zwalą się znajomi w najmniej spodziewanym momencie. Może wystarczą 5 minut skanowania całego ciała albo 3 minuty uważnego obserwowania swojego oddechu?
Moim minimum jest codzienna medytacja z aplikacją (każdego dnia inna). Ale często rano okazuje się, że mam miejsce, czas i ochotę na więcej. Ostatnio włączam wtedy odgłosy plaży i obserwuję…
Monitoruj swój nawyk
Warto zrobić sobie co jakiś czas albo nawet codziennie, taki rachunek sumienia jak to z tym naszym nowym nawykiem jest. Zastanowić się jak wyglądała danego dnia ta praktyka i co ewentualnie warto zrobić inaczej by było lepiej (lub by jej nie pominąć).
Niektórzy z nas lubią porządek i struktury. Jeżeli należysz do takich osób możesz sobie przygotować wydrukowany kalendarz miesięczny czy planer nawyków i codziennie po medytacji zaznacza wykonanie zadania.
Tylko pamiętaj – równowaga. Medytacja ma Ci dać więcej spokoju. Ma być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem do odhaczenia. Nic na siłę.
Testuj, próbuj.
Ta medytacja ma być dla Ciebie. To ma być coś co Ci pomaga, wspiera. To nie kat z siekierą w ręku. Podchodź do tego z łagodnością. Jak nie teraz to może za 3 miesiące albo za rok. Może to nie ten moment. Nie zawsze w życiu jest jak w zegarku. Próbuj, testuj, zmieniaj pozycje, miejsca, sposoby. Znajdź swój sposób na Twoją medytację! Bo jedno w tym jest najważniejsze!! TY!
You must be logged in to post a comment.