*,  jesień,  naturoterapia,  o życiu,  spokój,  wdzięczność

Mój przepis na przygotowanie się do zimy

Jest to głęboko wyryty w moich kościach przepis na zimowe przygotowanie. Zmienia się wiatr, zmienia się światło. I jest czas na przygotowanie. 

Jest pewna medytacja w wyrywaniu chwastów i przestawianiu łóżek. Ogarnia mnie wdzięczność za warzywa korzeniowe, które wydają się słodsze, w miarę jak dni stają się coraz krótsze. Wielobarwne liście opadające, aby wrócić do ziemi, podczas gdy ona odpoczywa. 

Słoiki wypełnione obfitością lata. Radość w szkle na nadchodzące miesiące. Delikatne zioła wiązane i zawieszone na prostym sznurku. Odnajduję drogę z ogrodu do kuchni. Zbieram korzenie i ostatnie liściaste, a ostre przyprawy goszczą się na półkach. Mocno pachnący gulasz gotowany na wolnym ogniu zapraszający na nasz stół głębokie odżywienie.

Mięknę. Ramiona opadają, a szczęka rozluźnia się. Smutek zostaje uwolniony.

Gromadzę materiały do ​​mojej małej domowej świątyni. Drewno, warstwy wełny, skrzypienie skóry i grubość futra. Ich energia podsyca ogień, gdy zasłaniam rolety, aby zatrzymać cenne ciepło. Głębsza paleta otula moją duszę. Olejki, woski i masła podgrzewane i nasycane leczniczymi składnikami z otaczającej nas ziemi. W naszej domowej apteczce czekają kojące skórę peelingi i sole. Kąpię się w mrocznym zmierzchu i łaknę ozdób ciężkich w naturze, przywiązujących mnie do ziemi w najświętszy sposób. 

Planuję spotkania z przyjaciółmi. Zaproszenia wysyłane pocztą pantoflową zamiast mailem. Światło z naszego domu wylewa się przez drzwi wejściowe, gdy się witamy. Stół szybko zapełnia się daniem z każdego domu i nikogo nie obchodzi, czy serwetki pasują do siebie. Gromadzimy się razem wokół stołu, śmiejąc się i tańcząc, gdy muzyka prowadzi. Dziękujemy, wznosimy toasty i żaden brzuch nie jest pusty. Wschodzi księżyc, a wraz z nim szeptane historie pachnące cynamonem i szałwią. Migotanie świec odbija się w mosiądzu, tańce na suficie usypiają dzieci. 

Ten czas przypomina mi wszystko, co mamy. Co możemy stworzyć własnymi rękami, a czego nie możemy bez pomocy innych. To właśnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wymieszane razem tworzą najsmaczniejsze danie. Te skromne luksusy zawsze będą mi towarzyszyć. Lubię to najbardziej.

Jesień.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *