To nie jest tylko dom, to Dom.
„Przepraszam za bałagan” – mówię, zapraszając nieoczekiwanego gościa do mojego domu. Powiedziałam to już wcześniej, z tysiąc razy, czując, jak moje policzki rumienią się ze wstydu. Bo naczynia w zlewie, bo zabawki i skarpetki rozrzucone po podłodze, bo dywan pełen okruszków.
Po wyjściu mojej znajomej od razu zaczynam sprzątać ten bałagan, mimo, że jestem zmęczona jak koń po westernie. Wiem, że będę żałować, że nie zdrzemnę się, ale pobudzam się, zastanawiając się, co mój gość musi o mnie myśleć. Czy uważa, że jestem beznadziejną żoną i matką, ponieważ wyraźnie nie mogę nadążyć za bałaganem.
Zastanawiam się nad tym do wieczora. W końcu wysyłam jej SMS-a.
„Hej, przepraszam ponownie za mój bałagan w domu rano.”
Wyobrażam sobie, że czyta tekst, przewraca oczami i z obrzydzeniem rzuca telefon na bok.
Ale mój telefon dzwoni z powiadomieniem SMS i zanim się zorientuję, czytam słowa, które przypomną mi, że życie w domu to o wiele więcej.
To nie jest dom, to Dom, to ta wspaniała rodzina, którą znam, tam mieszka. Przyjechałam spędzić z tobą czas, ponieważ chciałam to robić dzisiaj, zamiast składać wielki stos prania i nadrabiać prawie tygodniowe prace domowe, haha.
„Co? Ona ma ogromny stos prania? Jest tydzień w tył w pracach domowych? Ale za każdym razem, gdy widzę zdjęcia jej domu w mediach społecznościowych, wszystko wygląda tak idealnie.” – pomyślałam.
I powtarzam sobie słowa tej koleżanki, kiedy zaczynam czuć się przytłoczona. Kiedy rozpaczliwie potrzebuję odpoczynku, „dnia dla zdrowia psychicznego” lub po prostu trochę czasu, a prace domowe ciągle mnie wołają i przerywają mi odpoczynek. Mówię sobie: „To nie jest dom, to Dom”.
Bo te brudne naczynia oznaczają, że moja rodzina zjadła z nich pożywny posiłek (lub strajpsy z kurczaka i frytki).
Ten stos prania oznacza, że mamy wystarczająco dużo ubrań, aby ubierać się na cebulkę i jest nam ciepło.
Te okruchy oznaczają, że moja dziesięciolatka, który karmiona jest przez dziurę w brzuchu zaczyna jeść samodzielnie.
Te zabawki wszędzie oznaczają, że mój dom żyje.
Te kurtki spadły na kanapę, a skarpetki tu i ówdzie oznaczają, że kiedy moja rodzina przechodzi przez te drzwi, może w końcu usiąść i cieszyć się komfortem, który może zapewnić tylko Dom.
Bo żyjemy tutaj. Tworzymy wspomnienia. Zbieramy wspomnienia. Pewnego dnia, kiedy będziemy dużo starsi, będę wspominała te dni. Ale coś mi mówi, że zapamiętam znacznie więcej z naszych rodzinnych obiadów, nieprzespanych nocy (czasem filmowych) i otoczonych chaosem i śmiechem posiadówek w łóżku, niż ten nieszczęsny bałagan. Coś mi mówi, że mogę nawet przegapić bałagan, który kiedyś oznaczał, że mój dom był pełen ludzi.
To nie tylko bałagan, to życie dobrze przeżywane razem. To nie jest tylko dom, to Dom.
2 komentarze
irena omegard
Zawsze powtarzam. Dom jest do mieszkania , a nie do sprzątania.
Agnieszka
święte słowa ;-p