
Daj sobie czas
Wszyscy tak wiele robimy, prawda?
Życie jest wypełnione po brzegi tym i owym.
Jest wcześnie rano a ja staram się nie ruszać, chociaż już mam conajmniej 10 rzeczy do zrobienia. Jest coś niewiarygodnie dekadenckiego w świadomości, że rzeczy wymagają mojej uwagi a ja zamiast spieszyć się, by wszystko zakończyć, siadam i piję herbatę.
W tej prostej akcji radykalnie opowiadam się za tym, co naprawdę jest ważne.
Nie jestem leniwą osobą. Nie jestem też super zen kobietą. Jestem zaciętą, intensywną, pełną ognia kobietą. Uwielbiam wstawać wcześnie rano, a moje dni są wypełnione wieloma rzeczami, które uważam za święte — przygotowywaniem posiłków, tworzeniem więzi i dbaniem o rodzinę, której indywidualne i zbiorowe potrzeby zmieniają się z dnia na dzień. Uwielbiam być przy, wspierać, rozwijać się chociaż chwilami jest to bardzo trudne. Pędzę często szybciej niż pogotowie zapominając o sobie.
Uczę się każdego dnia. Ciągle mi mało. Ciagle czuję jakąś niepewność, chcę więcej.
Ale jedno już wiem napewno od lat (choć często wydaje się mi to ulatywać).
Jeśli nie jestem w pełni obecna, mogę przegapić to, co wymaga mojej uwagi.
Priorytetem dla mnie jest wsłuchanie się w moje sny, w stres, który mam w ciele oraz w moją kochaną i godną zaufania intuicję.
Codziennie poświęcam czas, aby poświęcić pobyć w tej przestrzeni, w tym wewnętrznym poznaniu. Być przy sobie.
Żadna inna osoba nie może mi tego dać. Leży we mnie i leży również w tobie.
Daj sobie czas.